Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
głowy - powiedziała głucho Ciri. - Piłą. Giselher, Kayleigh, Asse, Reef, Iskra... I Mistle. Odrzynał im głowy... Po kolei. Na moich oczach.
Gdyby tej nocy ktoś zdołał podkraść się do zagubionej wśród moczarów chaty z zapadniętą i obrośniętą mchem strzechą, gdyby zajrzał przez szpary w okiennicach, zobaczyłby w skąpo oświetlonym wnętrzu siwobrodego starca w kożuchu i popielatowłosą dziewczynę z twarzą zeszpeconą przez bliznę na policzku. Zobaczyłby, jak dziewczyna trzęsie się od płaczu, jak dławi się szlochem w ramionach starca, a ten próbuje ją uspokoić, niezgrabnie i machinalnie głaszcząc i poklepując dygoczące od spazmów ramiona.
Ale to nie było możliwe. Nikt nie mógł tego
głowy - powiedziała głucho Ciri. - Piłą. Giselher, Kayleigh, Asse, Reef, Iskra... I Mistle. Odrzynał im głowy... Po kolei. Na moich oczach. <br> Gdyby tej nocy ktoś zdołał podkraść się do zagubionej wśród moczarów chaty z zapadniętą i obrośniętą mchem strzechą, gdyby zajrzał przez szpary w okiennicach, zobaczyłby w skąpo oświetlonym wnętrzu siwobrodego starca w kożuchu i popielatowłosą dziewczynę z twarzą zeszpeconą przez bliznę na policzku. Zobaczyłby, jak dziewczyna trzęsie się od płaczu, jak dławi się szlochem w ramionach starca, a ten próbuje ją uspokoić, niezgrabnie i machinalnie głaszcząc i poklepując dygoczące od spazmów ramiona.<br>Ale to nie było możliwe. Nikt nie mógł tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego