Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
ze złości. Jak ten bałwan śmiał wydawać mu takie polecenia? Nie był jego dziadem, a poza tym na poligonie fala nie obowiązywała. Nawet mając kosmiczną cyfrę i będąc jeszcze przed obcinką, mógł takie rozkazy całkowicie zignorować. Nic przeciwstawił się jednak, bo Janczur i jego dziad to byli najlepsi przyjaciele - obydwaj stare bociany i ziomale z jednego WKU. Wolał nie ryzykować, że podpadnie. Wziąwszy konserwę pod pachę, wyszedł z namiotu i popędził w ciemną noc.
Wrócił dopiero po dwudziestu minutach. W międzyczasie apetyt jego kolegów na porcję ciepłego pachnącego bigosu wyostrzył się do tego stopnia, że aż ściskało ich w żołądkach. Wieszali
ze złości. Jak ten bałwan śmiał wydawać mu takie polecenia? Nie był jego dziadem, a poza tym na poligonie fala nie obowiązywała. Nawet mając kosmiczną cyfrę i będąc jeszcze przed obcinką, mógł takie rozkazy całkowicie zignorować. Nic przeciwstawił się jednak, bo Janczur i jego dziad to byli najlepsi przyjaciele - obydwaj stare bociany i &lt;orig&gt;ziomale&lt;/&gt; z jednego WKU. Wolał nie ryzykować, że podpadnie. Wziąwszy konserwę pod pachę, wyszedł z namiotu i popędził w ciemną noc. <br>Wrócił dopiero po dwudziestu minutach. W międzyczasie apetyt jego kolegów na porcję ciepłego pachnącego bigosu wyostrzył się do tego stopnia, że aż ściskało ich w żołądkach. Wieszali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego