Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
palą papierosa - nie skręta, nie hasz, nie cygaro, ani pretensjonalną słomkę bez nikotyny - zwykłego papierosa z filtrem (ich mina mówi, że wiedzą, że to nie jest tak do końca w porządku...)
Oprócz swojego fryzjera mają też swojego dentystę i ginekologa. W sobotę wstają o szóstej rano, by pojechać na targ staroci lub kwiatową giełdę. Codziennie jedzą śniadanie, obiad i kolację i nadal są szczupłe. Czasem patrzą na swojego męża, jakby na całej Ziemi zostało tylko ich dwoje. Przy kolacji nigdy nie biorą przez pomyłkę serwetki sąsiada; zawsze sięgają po tę właściwą, z lewej strony talerza. Podziwiają ludzi, którzy są profesjonalistami. Zawsze
palą papierosa - nie skręta, nie hasz, nie cygaro, ani pretensjonalną słomkę bez nikotyny - zwykłego papierosa z filtrem (ich mina mówi, że wiedzą, że to nie jest tak do końca w porządku...) <br>Oprócz swojego fryzjera mają też swojego dentystę i ginekologa. W sobotę wstają o szóstej rano, by pojechać na targ staroci lub kwiatową giełdę. Codziennie jedzą śniadanie, obiad i kolację i nadal są szczupłe. Czasem patrzą na swojego męża, jakby na całej Ziemi zostało tylko ich dwoje. Przy kolacji nigdy nie biorą przez pomyłkę serwetki sąsiada; zawsze sięgają po tę właściwą, z lewej strony talerza. Podziwiają ludzi, którzy są profesjonalistami. Zawsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego