Hortensja pojawiła się w pokoju, Meluzyna poinformowała ją o mojej kuracji, i obie tak się tym przejęły, że nie wypuszczały nas dopóty, dopóki nie wyjawiłem im adresu lekarza odmładzającego prądami diadynamicznymi (wg Bernarda); aby zawęźlić moje wspólnictwo z Heniem, zostawiłem spaśnym staruchom adres Roberta. Mówiąc nawiasem, Tęgopytek miał z pobytu staruch w Oksymoronie znaczny profit. Po wyjściu na ulicę Henio odzywał się dość bełkotliwie, nie ma czemu się dziwić, dwie nie przespane noce i wielokrotność dokonań miłosnych wyczerpałyby najsroższego play-boya, "wielkość - powiadał Henio - wieeeellll... sens życia... spać... skoroszyt... nikt by się nie odważył... Malinowski...", odprowadziwszy inżyniera pod dom przyobiecałem, że