Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
się należy.
- Ani mi się śni, ja grosza - do ciężkiej cholery - nie mam przy sobie, a pan mi za jakieś zeszłoroczne siedzenie każe płacić. Daj pan spokój, bo to śmieszne i nudne jest zarazem.
Powiedziawszy to Dziadzia schylił się nad lustrem i począł mazać brodę spienionym mydłem. Zygmunt patrzał na staruszka wzrokiem zwiedzającego ogród zoologiczny.
- Zapłać pan, nie będę pana więcej nachodził - wyrzekł staruszek zgaszonym głosem.
- A nachodź pan, co mnie to obchodzi - nie będę płacił za jakieś tam bzdury, zresztą nie mam tych pieniędzy.
- Zatem zajmiemy ruchomości szanownego pana.
Tutaj wtrącił się Zygmunt:
- Chyba mózg mu pan zajmiesz.
Staruszek nałożył
się należy.<br>- Ani mi się śni, ja grosza - do ciężkiej cholery - nie mam przy sobie, a pan mi za jakieś zeszłoroczne siedzenie każe płacić. Daj pan spokój, bo to śmieszne i nudne jest zarazem.<br>Powiedziawszy to Dziadzia schylił się nad lustrem i począł mazać brodę spienionym mydłem. &lt;page nr=204&gt; Zygmunt patrzał na staruszka wzrokiem zwiedzającego ogród zoologiczny.<br>- Zapłać pan, nie będę pana więcej nachodził - wyrzekł staruszek zgaszonym głosem.<br>- A nachodź pan, co mnie to obchodzi - nie będę płacił za jakieś tam bzdury, zresztą nie mam tych pieniędzy.<br>- Zatem zajmiemy ruchomości szanownego pana.<br>Tutaj wtrącił się Zygmunt:<br>- Chyba mózg mu pan zajmiesz.<br>Staruszek nałożył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego