Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
pocałował.
- Idź do domu - powiedział i uczuł jakiś skurcz serca po słowie "dom". Jeździł całe popołudnie. Odwiedził najpierw dwa znajome mieszkania na Mokotowie. Potem obwieszonym tramwajem, pełnym zdenerwowanych ludzi, dostał się na Wolę szukając mieszkania znanego mu gimnazjalnego profesora Jerzego. Rykszą pognał na dawny lokal - "skrzynkę", w której urzędowała nieustraszona staruszka i uchodźcy z Zamojszczyzny. Staruszka przestraszyła się nie na żarty.
- To zaginął? Zginął? Co się stało?
Już na schodach kręcąca się bezradnie pamięć podsunęła mu Żaboklickiego. Ale gdzie on mieszka?
Rykszarz twierdził, że nim znajdą biuro adresowe, będzie już zamknięte. - Górala za pośpiech - odpowiedział Kolumb, niepewny, czy ma w kieszeni
pocałował.<br>- Idź do domu - powiedział i uczuł jakiś skurcz serca po słowie "dom". Jeździł całe popołudnie. Odwiedził najpierw dwa znajome mieszkania na Mokotowie. Potem obwieszonym tramwajem, pełnym zdenerwowanych ludzi, dostał się na Wolę szukając mieszkania znanego mu gimnazjalnego profesora Jerzego. Rykszą pognał na dawny lokal - "skrzynkę", w której urzędowała nieustraszona staruszka i uchodźcy z Zamojszczyzny. Staruszka przestraszyła się nie na żarty.<br>- To zaginął? Zginął? Co się stało?<br>Już na schodach kręcąca się bezradnie pamięć podsunęła mu Żaboklickiego. Ale gdzie on mieszka?<br>Rykszarz twierdził, że nim znajdą biuro adresowe, będzie już zamknięte. - Górala za pośpiech - odpowiedział Kolumb, niepewny, czy ma w kieszeni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego