Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 33
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
sali, której wystrój ogranicza się do gęsto rozmieszczonych kolumn, każda zakończona łukowym sklepieniem. Żadnych Świętych Jerzych wychylających się zza węgła z piką w ręce. Żadnych wykrzywionych w bólu twarzy męczenników. Żadnych ogromnych przestrzeni, które sprawiają, że wchodzący czują się jak mrówki w obliczu absolutu. Nic, poza odrobiną świętego spokoju.
Zapytałam staruszka, przykucniętego pod jedną z kolumn, o co się modli. - O dobrą śmierć - odpowiedział. W Kordobie śmierć, obecna w każdym westchnieniu, nie wydaje się niczym strasznym. To raczej zaburzenie rytmu wszechrzeczy, rytmu chudych i tłustych lat, jest przestępstwem, którego ta ziemia nie wybacza. Nie można opuścić Kordoby, nie czując tego słodkiego
sali, której wystrój ogranicza się do gęsto rozmieszczonych kolumn, każda zakończona łukowym sklepieniem. Żadnych Świętych Jerzych wychylających się zza węgła z piką w ręce. Żadnych wykrzywionych w bólu twarzy męczenników. Żadnych ogromnych przestrzeni, które sprawiają, że wchodzący czują się jak mrówki w obliczu absolutu. Nic, poza odrobiną świętego spokoju.<br>Zapytałam staruszka, przykucniętego pod jedną z kolumn, o co się modli. - O dobrą śmierć - odpowiedział. W Kordobie śmierć, obecna w każdym westchnieniu, nie wydaje się niczym strasznym. To raczej zaburzenie rytmu wszechrzeczy, rytmu chudych i tłustych lat, jest przestępstwem, którego ta ziemia nie wybacza. Nie można opuścić Kordoby, nie czując tego słodkiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego