Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
na znak, że mądrej głowie dość dwie słowie. Że co cesarskie, cesarzowi, i tak dalej.
Pożegnał ją skinieniem głowy. Jakoś nie czuł w ustach słowa.
- Gute Nacht, Herr Professor...

Pokój wydał mu się mały, mniejszy niż zazwyczaj. "Śmieszne". Oparł się o piec. Wzruszył ramionami. Gest wydał mu się już za stary. Podszedł do okna, rozchylił je szerzej. Odetchnął ogrodem, ale nadal czuł się nieswój. Położył walizkę na zasłanej części łóżka. "Sprawdzić bilety w podłużnej kieszeni. Są. Aaa! Tranzystorek!" Zapomniał o nim jak o biletach. Wyjął aparat. "Już po dzienniku. Sama muzyka, szalejąca". Szuka na długich. Też ciżba instrumentów, ale tym razem
na znak, że mądrej głowie dość dwie słowie. Że co cesarskie, cesarzowi, i tak dalej. <br>Pożegnał ją skinieniem głowy. Jakoś nie czuł w ustach słowa. <br>- Gute Nacht, Herr Professor... <br><br>Pokój wydał mu się mały, mniejszy niż zazwyczaj. "Śmieszne". Oparł się o piec. Wzruszył ramionami. Gest wydał mu się już za stary. Podszedł do okna, rozchylił je szerzej. Odetchnął ogrodem, ale nadal czuł się nieswój. Położył walizkę na zasłanej części łóżka. "Sprawdzić bilety w podłużnej kieszeni. Są. Aaa! Tranzystorek!" Zapomniał o nim jak o biletach. Wyjął aparat. "Już po dzienniku. Sama muzyka, szalejąca". Szuka na długich. Też ciżba instrumentów, ale tym razem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego