Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
ale i ty mi
odpuść, zapomnij, jak ja ci zapomniałem". Wreszcie krąg pocałunków pokoju zamknął
się. Wtedy nauczyciel skinął na stojącego obok młodego mężczyznę. Ten sięgnął po zwitek, który miał zatknięty za pas, i począł czytać.
Był to śpiew Izajasza:

Otwórzcie bramy, niech wejdzie naród sprawiedliwy
I strzegący Prawdy.
Odszedł stary błąd, Ty zaś dałeś nam pokój,
Bośmy w Tobie nadzieję mieli...

Gdy skończył, zebrani schylili głowy. Powiedzieli: Niech tak będzie. W ciszy
rozległ się znowu niski głos nauczyciela. Mężczyzna wyciągnął dłonie i wziął
w nie chleb. Wolno podniósł twarz pod żółty blask lamp stojących na kamiennych
kolumnach. Mówił cicho, przejmującym
ale i ty mi <br>odpuść, zapomnij, jak ja ci zapomniałem". Wreszcie krąg pocałunków pokoju zamknął <br>się. Wtedy nauczyciel skinął na stojącego obok młodego mężczyznę. Ten sięgnął po zwitek, który miał zatknięty za pas, i począł czytać. <br>Był to śpiew Izajasza:<br><br>Otwórzcie bramy, niech wejdzie naród sprawiedliwy<br> I strzegący Prawdy.<br>Odszedł stary błąd, Ty zaś dałeś nam pokój,<br> Bośmy w Tobie nadzieję mieli...<br><br> Gdy skończył, zebrani schylili głowy. Powiedzieli: Niech tak będzie. W ciszy <br>rozległ się znowu niski głos nauczyciela. Mężczyzna wyciągnął dłonie i wziął <br>w nie chleb. Wolno podniósł twarz pod żółty blask lamp stojących na kamiennych <br>kolumnach. Mówił cicho, przejmującym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego