piłam w samotności. Zaczynałam od dwóch kieliszków wina, potem wypijałam butelkę, potem dwie i więcej - opowiada. Piła ponad dziewięć lat. Trzeźwieć próbowała trzy razy. - Po pierwszej terapii wytrzymałam pół dnia, po drugiej kilka dni - mówi. Przed trzema laty przeżyła delirium i początki choroby wieńcowej. - Te dwa strachy spowodowały, że zaczęłam stawać na nogi - wyznaje. - Boję się wypić, bo każda delirka może doprowadzić do śmierci, a ja marzę, aby jeszcze trochę pożyć. Chciałaby zapomnieć o przeszłości, ale czasem w złości przypominają jej o niej dzieci: - Nie pamiętasz już, ile przez ciebie wycierpieliśmy? - I to dla mnie jest największa pokuta - zdradza Mirka. <br>Kasia, filigranowa, zgrabna