ustępstw na rzecz republikańskiego programu, przeciwnicy jego okazali się nieprzejednani. Czy rzeczywiście padł ofiarą prawicowego spisku, jak chciałby nas w swej książce przekonać? Na to pytanie odpowie dopiero historia. Przypomnieć jednak wypada, że wbrew powszechnemu przekonaniu Clinton postawiony został w stan oskarżenia nie dlatego, że pozwolił sobie na romans ze stażystką (niech niewinny pierwszy rzuci kamieniem), tylko dlatego, że złożył kłamliwe zeznania pod przysięgą. Dlaczego jednak w ogóle znalazł się w sytuacji zmuszającej go do zeznań? Kto dziś pamięta, że chodziło o zarzut jakichś finansowych przekrętów związanych z jego prywatnymi inwestycjami z gubernatorskich czasów, który po dogłębnym śledztwie okazał się bezpodstawny