całkiem przyzwoitą robotą, jak na fabularyzację; czyta się to jednym tchem, a w miarę lektury zaczyna się nawet wierzyć w ten sugestywny, choć zupełnie nieprawdopodobny świat.<br>Przede wszystkim błędne jest założenie, że wskutek stopienia czap biegunowych poziom oceanów podnosi się na tyle, że z całego globu tylko szczyt Mont Everestu sterczy jako samotna wyspa. To by znaczyło, że woda wezbrała o prawie 9 km; nieprawdopodobieństwo zupełne (szacuje się, że może to być najwyżej 50 m). Główny bohater, Żeglarz, zanurza się pewnego razu jakieś 100 m w toń, natrafiając na miasto Denver. Rzut oka na mapę wskazuje, że owo Denver leży niespełna