Alicji nie zmniejszała nawet ruina magnetofonu.<br>- No, teraz chyba mu się odechce grzebać w moich rzeczach - mruknęła półgłosem, zbierając szczątki do dużego pudła. - Nie wiem, czy to nie jest wystarczająca okazja, żeby otworzyć tę butelkę napoleona.<br>- Nie - odparła Zosia stanowczo. - Otworzymy, jak oni wyjadą, To istny cud, że się nie stłukła!<br>Ciężko poszkodowany i jeszcze ciężej obrażony Bobuś pomiędzy jękami dawał do zrozumienia, że posądza Alicję o zastawienie pułapki specjalnie na niego. Domagał się fachowej opieki lekarskiej. Chęci wyjazdu, o dziwo, nie zdradzał, w przeciwieństwie do Białej Glisty, która, śmiertelnie wystraszona, gotowa była opuścić ten koszmarny dom nawet natychmiast.<br>- Właściwie mogłabyś