codzienne rytuały w świętym przekonaniu, że w nich właśnie tkwi sens bytowania. A przecież, gdy choćby na chwilę przyjmiemy punkt widzenia zdziwionego przybysza, staje się najzupełniej oczywiste, że wszystkie te uświęcone gesty i służące im przedmioty to twory całkowicie umowne, konwencjonalne i wymienne, że łyżka, widelec i sposób zachowania przy stole, które stają się wyróżnikiem człowieczeństwa, są w tej roli po prostu śmieszne i tę konwencjonalną pustkę przenoszą na swoich kapłanów. Tymczasem świat widziany oczami Kaspara Hausera - każdy krajobraz, każde stworzenie, a początkowo także i każdy człowiek - zawiera w sobie jakąś niedocieczoną tajemnicę, Tajemnicę Istnienia, która nadaje mu potencjalną godność a