Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Gryf. - Jesz to, co złowisz, a ubierasz się w to, co sobie uszyjesz.
- Bardzo dobrze strzelam z łuku - odparł Promień z godnością.
Rozmawiali tak, schodząc traktem od bramy ku miejskim nabrzeżom. Na ramionach nieśli wędki. Towarzyszył im Winograd.
Tego ranka Promień wyciągnął ze skrzyni pękaty woreczek i wysypał na stół stos złotych monet.
- W końcu jestem księciem, no nie? - powiedział, widząc oszołomione miny kolegów.
Teraz kilka z tych złotych talentów miał przy sobie, ukryte w szarfie. Chłopcy usiedli rządkiem na drewnianym pomoście, machając bosymi stopami nad zielonkawą wodą. Zarzucili wędki, lecz ich oczy penetrowały keje, gdzie przycumowane były statki handlowe i
Gryf. - Jesz to, co złowisz, a ubierasz się w to, co sobie uszyjesz.<br>- Bardzo dobrze strzelam z łuku - odparł Promień z godnością.<br>Rozmawiali tak, schodząc traktem od bramy ku miejskim nabrzeżom. Na ramionach nieśli wędki. Towarzyszył im Winograd. <br>Tego ranka Promień wyciągnął ze skrzyni pękaty woreczek i wysypał na stół stos złotych monet.<br>- W końcu jestem księciem, no nie? - powiedział, widząc oszołomione miny kolegów.<br>Teraz kilka z tych złotych talentów miał przy sobie, ukryte w szarfie. Chłopcy usiedli rządkiem na drewnianym pomoście, machając bosymi stopami nad zielonkawą wodą. Zarzucili wędki, lecz ich oczy penetrowały keje, gdzie przycumowane były statki handlowe i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego