Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
tu.
Sytuacja na froncie przedstawiała się coraz gorzej. Im zacieklej diabeł/Armia bronił Strefy, tym większe siły ściągały policje, tym trudniej przychodziło zatrzymać mieszkańców w domach. Zapewne Cienie byli już w drodze, bez wątpienia ściągano też Gwardię Narodową. AGENCI nie cofali się, nie oddawali pozycji. Ale przecież nie byli uzbrojeni stosownie do regularnych miejskich potyczek (większość nie była uzbrojona wcale). Spytał diabła i okazało się, że padło ich już czterdziestu sześciu.
Wszystko to jednak na razie rozgrywało się dwa-trzy kwartały stąd. Hunt siedział i nasłuchiwał, niczym odgłosów zbliżającej się burzy. Widział we Mgle plamy różnych świateł. Nikt tu już nie
tu. <br>Sytuacja na froncie przedstawiała się coraz gorzej. Im zacieklej diabeł/Armia bronił Strefy, tym większe siły ściągały policje, tym trudniej przychodziło zatrzymać mieszkańców w domach. Zapewne Cienie byli już w drodze, bez wątpienia ściągano też Gwardię Narodową. AGENCI nie cofali się, nie oddawali pozycji. Ale przecież nie byli uzbrojeni stosownie do regularnych miejskich potyczek (większość nie była uzbrojona wcale). Spytał diabła i okazało się, że padło ich już czterdziestu sześciu. <br>Wszystko to jednak na razie rozgrywało się dwa-trzy kwartały stąd. Hunt siedział i nasłuchiwał, niczym odgłosów zbliżającej się burzy. Widział we Mgle plamy różnych świateł. Nikt tu już nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego