umierają. Chodzi po ludziach, pogada, pokiwa głową, popatrzy, taki literat czasów wojny.<br>- Ja nie piję bimbru dla przyjemności, piję dla zdrowia, aby nie myśleć o raku, mój ojciec umarł na raka - spokojnie wyznał Jassmont, obracając w dłoni szklankę. Mówił prawdę, jego ojciec umarł na raka, tuż po pięćdziesiątce, to było straszne. Zatem miał wtedy tyle lat co ja teraz - pomyślał Jassmont.<br>Ksiądz spuścił oczy, zrobił się jeszcze mniejszy, zignorował wyznanie Jassmonta. - Słuchasz pan czasem Londynu, serwisu BBC? - takie pytanie pod koniec piątego roku wojny! I to do kogo? W Warszawie owszem, rok temu, Jassmont słuchał i nie myślał o konsekwencjach, ale