grzeczniej, autoafirmacji. Często boi się też diarysta Dziennika, najbardziej cierpienia, skoro utożsamia mu się ono z diabłem (D II 283-293). Ale najbardziej filozoficznie trwoży się narrator Pornografii. Podczas mszy w wiejskiej parafii, uprzejmie odczekiwanej przez stołecznych ateuszy... zagarnęła tychże <q>"przestrzeń już kosmiczna, czarna (...) A temu tonięciu w przestrzeni towarzyszyło straszne wzmożenie konkretności, byliśmy w kosmosie, ale byliśmy jako coś przerażająco danego, określonego we wszystkich szczegółach"</> (P 17-18). Doznali oni zatem lęku przygodności i opuszczenia, doświadczenia otchłani.<br>Tych wszystkich lęków nie podjąłbym się jednak ogólnie wytłumaczyć. Inaczej niż wielu gombrowiczologów, nie uważam, aby można je było sprowadzić do zaburzeń w