Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
być groźne nie tylko we mgle i w zamieci, ale także w piękną słoneczną pogodę. A tak właśnie - pogodnie, wiosennie i słonecznie - było 1 maja 1995 r. Tuż przed południem do Centrali TOPR zatelefonował młody turysta. Jestem w Kirach - mówił. - Mój kolega, z którym byłem na Czerwonych Wierchach, spadł po stromym śniegu.- Gdzie to się wydarzyło? - pytają ratownicy, lecz zgłaszający nie znał szczegółowej topografii masywu, więc nie potrafił bliżej określić miejsca, gdzie po raz ostatni widział zsuwającego się po śnieżnym stoku kolegę. Wie, że byli na Ciemniaku. Potem poszli na wschód. Kolega poślizgnął się i wnet zniknął mu z oczu.
Maciej
być groźne nie tylko we mgle i w zamieci, ale także w piękną słoneczną pogodę. A tak właśnie - pogodnie, wiosennie i słonecznie - było 1 maja 1995 r. Tuż przed południem do Centrali TOPR zatelefonował młody turysta. Jestem w Kirach - mówił. - Mój kolega, z którym byłem na Czerwonych Wierchach, spadł po stromym śniegu.- Gdzie to się wydarzyło? - pytają ratownicy, lecz zgłaszający nie znał szczegółowej topografii masywu, więc nie potrafił bliżej określić miejsca, gdzie po raz ostatni widział zsuwającego się po śnieżnym stoku kolegę. Wie, że byli na Ciemniaku. Potem poszli na wschód. Kolega poślizgnął się i wnet zniknął mu z oczu.<br>Maciej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego