jak oczekiwał. Może dlatego, że patrzała, zamyślona, na maskę. Miała długie, proste rzęsy - dwa jedwabiste, czarne wachlarzyki. Dorzucił: - Wygrałem dwie olimpiady - z polskiego i angielskiego. Pozwól, że się przedstawię: Konrad Bitner.<br>- Jedwabińska - powiedziała nieco apatycznie.<br><br><page nr=14>Trochę go dotknęło, że nie robił na niej takiego wrażenia, jak na innych dziewczynach. Żadnego strzelania oczami, zachęcających chichotów, łapania za rękaw, zarzucania zwierzeniami i wypytywania o jego osobiste życie.<br>- A ty? - spytał. - Jak masz na imię?<br>Zrobiła śmieszną minę, rozciągając zaciśnięte usta od ucha do ucha.<br>- Ge-no-we-fa - powiedziała takim tonem, jakby to miał być dowcip.<br>- Genowefa?<br>- Nie. Nie Genowefa. Aurelia.<br>- A więc