Typ tekstu: Książka
Autor: Sekuła Helena
Tytuł: Ślad węża
Rok: 2004
się Marta nie bez satysfakcji.
- To dlaczego zachowuje się głupio?
- Widziałaś jak się wylęga ważka? Pęka taki dość wstrętny worek i z wielkim mozołem coś równie obrzydliwego zaczyna z niego wyłazić. Białe, mętno-przezroczyste. Bezkształtne. Niewiadomo gdzie ma przód, gdzie tył i czy w ogóle coś takiego ma. Następnie przypomina strzęp brudnej, mokrej ligniny. Pomięte toto, ledwo zipie. Śmiertelnie się upracowało, odpoczywa. Prostuje. Wysycha. Powoli nabiera kształtu, rozwija skrzydła, na końcu powleka się walorem i ulatuje. To moja, była barwy malachitu. Piękna.
Ulka nie ulatuje.
Dalej siedzi w swoim kokonie i nie grzeszy urodą. Nawet włosy chociaż gęste jak u Bogny
się Marta nie bez satysfakcji.<br>- To dlaczego zachowuje się głupio?<br>- Widziałaś jak się wylęga ważka? Pęka taki dość wstrętny worek i z wielkim mozołem coś równie obrzydliwego zaczyna z niego wyłazić. Białe, mętno-przezroczyste. Bezkształtne. Niewiadomo gdzie ma przód, gdzie tył i czy w ogóle coś takiego ma. Następnie przypomina strzęp brudnej, mokrej ligniny. Pomięte toto, ledwo zipie. Śmiertelnie się upracowało, odpoczywa. Prostuje. Wysycha. Powoli nabiera kształtu, rozwija skrzydła, na końcu powleka się walorem i ulatuje. To moja, była barwy malachitu. Piękna.<br>Ulka nie ulatuje.<br>Dalej siedzi w swoim kokonie i nie grzeszy urodą. Nawet włosy chociaż gęste jak u Bogny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego