Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
teraz? Przybiegną ludzie, sztygarzy... Och, cóżem to zrobił! Trza było stać, choćby do końca szychty!*
Wyskoczyłem znowu na spąg.
Pobiegłem za wozy już po raz trzeci tej nocy, drżałem ze zgrozy... Na czoło wystąpił mi zimny pot... Ręce drżały i stały się jakby nie moje. Tam pod wozami leży krwawy strzęp! A ja... A ja to przecież uczyniłem. Biegnę, potykam się i znów biegnę!
Świecę moją karbidką pod wozy, pod wszystkie po kolei, aż do ostatniego, i czuję, że włosy unoszą się na mej głowie...
Pod wozami nie ma nikogo!
Nikogo nie ma na torach, krzyk zaś nie milknie ani na
teraz? Przybiegną ludzie, sztygarzy... Och, cóżem to zrobił! &lt;orig reg="trzeba"&gt;Trza&lt;/&gt; było stać, choćby do końca szychty!*<br>Wyskoczyłem znowu na spąg. <br>Pobiegłem za wozy już po raz trzeci tej nocy, drżałem ze zgrozy... Na czoło wystąpił mi zimny pot... Ręce drżały i stały się jakby nie moje. Tam pod wozami leży krwawy strzęp! A ja... A ja to przecież uczyniłem. Biegnę, potykam się i znów biegnę! <br>Świecę moją karbidką pod wozy, pod wszystkie po kolei, aż do ostatniego, i czuję, że włosy unoszą się na mej głowie... <br>Pod wozami nie ma nikogo! <br>Nikogo nie ma na torach, krzyk zaś nie milknie ani na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego