Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
bacznym okiem i złagodziła nieco głos: - Za wolą Bożą - odparła.
- Bo my tu idziemy z daleka. Nie dostałby u was posiłku?
- Ano! Skądże to państwo idą?
- Z miasta - powiedział ojciec - tylko że nam już w mieście obrzydło od tego gorąca.
Dziewczyna w oborze raz po raz oglądała się z ciekawością, strzykając mlekiem na boki. Natomiast chłopak odprowadzał konie z niewzruszoną obojętnością i spokojem.
- Psa niech pan trzymajom, bo się z naszym pokąsa - przestrzegła kobieta w ganku. - Zajdzie, kiedy tak.
Wyniosła im w ganek pięknie zsiadłego mleka garnczek, bochen czarnego chleba i biały ser. Jak spod ziemi wyrosła wokoło przybyszów chmara dzieci
bacznym okiem i złagodziła nieco głos: - Za wolą Bożą - odparła. <br>- Bo my tu idziemy z daleka. Nie dostałby u was posiłku? <br>- Ano! Skądże to państwo idą? <br>- Z miasta - powiedział ojciec - tylko że nam już w mieście obrzydło od tego gorąca. <br>Dziewczyna w oborze raz po raz oglądała się z ciekawością, strzykając mlekiem na boki. Natomiast chłopak odprowadzał konie z niewzruszoną obojętnością i spokojem. <br>- Psa niech pan &lt;orig reg="trzymają"&gt;trzymajom&lt;/&gt;, bo się z naszym pokąsa - przestrzegła kobieta w ganku. - Zajdzie, kiedy tak. <br>Wyniosła im w ganek pięknie zsiadłego mleka garnczek, bochen czarnego chleba i biały ser. Jak spod ziemi wyrosła wokoło przybyszów chmara dzieci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego