Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
Hę? - Zoltan zauważył spojrzenia i gesty. - No, kary. I co z tego? Przecie to koń, nie żyrafa, dziwować się nie ma czemu. Co tu porabiacie, kumotrzy, na tym cmentarzysku?
- A wy? - chłop obrzucił kompanię niechętnym spojrzeniem. - Co wy tu robicie?
- Kupiliśmy ten teren - krasnolud spojrzał mu prosto w oczy i stuknął lagą o menhir. - I mierzymy krokami, czy nas nie oszukali na akrach.
- A my tu wąpierza tropim!
- Kogo?
- Wąpierza - powtórzył dobitnie najstarszy z chłopów, drapiąc się w czoło pod sztywną od brudu filcową czapką. - Gdzieś tu swe leże mieć musi, przeklętnik. Osinowych kołków nastrugalim, najdziem potępieńca, przebodziem go, coby już
Hę? - Zoltan zauważył spojrzenia i gesty. - No, kary. I co z tego? Przecie to koń, nie żyrafa, dziwować się nie ma czemu. Co tu porabiacie, kumotrzy, na tym cmentarzysku?<br>- A wy? - chłop obrzucił kompanię niechętnym spojrzeniem. - Co wy tu robicie?<br>- Kupiliśmy ten teren - krasnolud spojrzał mu prosto w oczy i stuknął lagą o menhir. - I mierzymy krokami, czy nas nie oszukali na akrach. <br>- A my tu wąpierza tropim!<br>- Kogo? <br>- Wąpierza - powtórzył dobitnie najstarszy z chłopów, drapiąc się w czoło pod sztywną od brudu filcową czapką. - Gdzieś tu swe leże mieć musi, przeklętnik. Osinowych kołków nastrugalim, najdziem potępieńca, przebodziem go, coby już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego