Sulce opowiadać filmy, a nawet często stawało mi to przed oczyma, oto<br>idziemy przez łąki i opowiadam jej po kolei wszystkie filmy, jakie<br>widziałem, a łąki są tak samo z jakiegoś filmu, łąki nie mają końca,<br>łąki ciągną się aż po widnokrąg, łąki pachną, płoną, drżą od robaczków<br>i wszelkich stworzonek.<br> Rzadko ją jednak teraz widywałem. Czasem tylko, gdy na wieczór<br>przyganiałem krowy z łąk, siedziała na tych schodach, spowita już w<br>zmierzchu, że nawet te jej rude włosy traciły rudość i wydawały się<br>szare, i taką samą szarością brzmiały jej słowa, które od niechcenia na<br>mój widok rzucała:<br> - Dobrześ dzisiaj