Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
huczało, bijąc falami o brzeg łóżka. Na domiar złego motyl zatrzepotał w oknie. No tak, już prawie świt. Ale motyl, o tej porze?... Tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr - pauza, i znowu - tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr. Można oszaleć. "Zgiń, przepadnij, maro dźwięków przebrzydła! Kurwa, zabiję sukinsyna!" - Zygmunt wyskoczył z łóżka i pacnął ręką. Motyl klapnął na parapet, zwijając się błyskawicznie w rulonik. Nawet nie pisnął, złamas jeden. I dobrze! Spokojnie... Spokojnie... Diazepam musi zacząć działać. Tyle że z landrynkami i postacią Eliego trudniejsza przeprawa... Nie dać się sprowokować, nie dopowiadać, nie wyobrażać sobie... Jednak wszystko, co
huczało, bijąc falami o brzeg łóżka. Na domiar złego motyl zatrzepotał w oknie. No tak, już prawie świt. Ale motyl, o tej porze?... Tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr - pauza, i znowu - tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr. Można oszaleć. "Zgiń, przepadnij, maro dźwięków przebrzydła! Kurwa, zabiję sukinsyna!" - Zygmunt wyskoczył z łóżka i pacnął ręką. Motyl klapnął na parapet, zwijając się błyskawicznie w rulonik. Nawet nie pisnął, złamas jeden. I dobrze! Spokojnie... Spokojnie... Diazepam musi zacząć działać. Tyle że z landrynkami i postacią Eliego trudniejsza przeprawa... Nie dać się sprowokować, nie dopowiadać, nie wyobrażać sobie... Jednak wszystko, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego