przybocznego pułku cesarskiego, potem mnicha i eremity, w końcu pielgrzyma z sekty wędrownej; człowieka który do nieskażonego niczym, czystego ja dotarł w drodze unicestwienia własnej osobowości. Musiały maczać palce w tym triumfie siły nieczyste...<br><br><tit> 8 listopada</><br><br>Nie należą w Neapolu do rzadkości, zwłaszcza w mniejszych kościołach "dzielnic ludowych", sceny głośnych suplik i skarg przed ołtarzem: ktoś klęczący podnosi nagle głowę, albo podnosi się z klęczek, i wybucha szybkim, gwałtownym krzykiem, jakby nie ufał że będzie naprawdę dosłyszana modlitwa bezgłośna. Są to wybuchy krótkie, kilka przygotowanych może zawczasu zdań po nich zapada znowu cisza, zgorszone spojrzenia modlących się znikają pod opuszczonymi na