tak śmieszne alimenty, że muszę się nagimnastykować, by kupić Kubie buty, ubrania, coś lepszego do jedzenia... Poza tym, przychodzi do nas, kiedy chce i jak mu wygodnie. Czasem tygodniami nie daje znaku życia i nie mogę wtedy patrzeć, jak mały tęskni. Zawsze ma wymówkę. On to ten cudowny tatuś od święta, a ja szara mysza od codziennych kłopotów. Beata</><br><br><br>Postaraj się ustalić lub wręcz narzucić stałą częstotliwość spotkań. Jeśli twój były mąż nie może spotkać się z małym, to dzwońcie do niego, by Kuba wiedział, co się dzieje i nie czuł się odrzucony. Może to być dla ciebie stresujące, ale w