Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
z morza rodem.
Wstanie i ze ściany krzyż hebanowy zdejmie, ucałuje i przed twarz Hansową wzniesie.
Widzi Hans czerń poszarzałą ramion Jezusowych nurtem i piachem stępionych.
- Z przepaści wodnej go wydobyto. Najstarsi rybacy... Dziś już żaden nie żyje... tutaj ten krzyż przynieśli... Ja powiem, bo pan profesor prawdy szuka.... Ani, świętej pamięci, poprzedni ksiądz proboszcz, ani młody wikary, czyli nasz ksiądz Joachim, nie chcieli Go wtenczas nad ołtarz przyjąć. Mówili, że "wierni zamiast się modlić, pytaliby się, co to takiego i czy nas nie stać na nowy porządny krzyż?"
Uśmiechnie się pod nosem. Znowu poważna.
- Tam, gdzie te łąki w dół do
z morza rodem. <br>Wstanie i ze ściany krzyż hebanowy zdejmie, ucałuje i przed twarz Hansową wzniesie. <br>Widzi Hans czerń poszarzałą ramion Jezusowych nurtem i piachem stępionych. <br>- Z przepaści wodnej go wydobyto. Najstarsi rybacy... Dziś już żaden nie żyje... tutaj ten krzyż przynieśli... Ja powiem, bo pan profesor prawdy szuka.... Ani, świętej pamięci, poprzedni ksiądz proboszcz, ani młody wikary, czyli nasz ksiądz Joachim, nie chcieli Go wtenczas nad ołtarz przyjąć. Mówili, że "wierni zamiast się modlić, pytaliby się, co to takiego i czy nas nie stać na nowy porządny krzyż?" <br>Uśmiechnie się pod nosem. Znowu poważna. <br>- Tam, gdzie te łąki w dół do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego