Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Podjelniaki, Zajelniaki, Młyny Dolne i Górne, Mazelowo. Wszędzie trzeba być, wszędzie same przykrości, niezrozumienie u ludzi, a czasem nawet grubiaństwo. Jednym słowem, contradiction in adiecto. Może więc kredensik opieczętujemy, gosposiu?
- Boże ty mój jedyny, panie segregator, taka subiekcja, pierwszy raz w moim domu. Toż na tym kredensie jeszcze moja matka, świętej pamięci, chleb krajała.
- A może jest maszyna do szycia? Wystarczyłaby w sam raz, dura lex - sed lex.
- Panowie kochani, skąd maszyna u nas? Zbiednieliśmy, starość na karku, dawniej to co innego. Czy trzeba w ogóle coś zapisywać, panie segregatorze? Przecież my ludzie sprawiedliwi, nikomu w drogę nie wchodzimy. Matko Przenajświętsza.
- No
Podjelniaki, Zajelniaki, Młyny Dolne i Górne, Mazelowo. Wszędzie trzeba być, wszędzie same przykrości, niezrozumienie u ludzi, a czasem nawet grubiaństwo. Jednym słowem, contradiction in adiecto. Może więc kredensik opieczętujemy, gosposiu?<br>- Boże ty mój jedyny, panie segregator, taka subiekcja, pierwszy raz w moim domu. Toż na tym kredensie jeszcze moja matka, świętej pamięci, chleb krajała.<br>- A może jest maszyna do szycia? Wystarczyłaby w sam raz, dura lex - sed lex.<br>- Panowie kochani, skąd maszyna u nas? Zbiednieliśmy, starość na karku, dawniej to co innego. Czy trzeba w ogóle coś zapisywać, panie segregatorze? Przecież my ludzie sprawiedliwi, nikomu w drogę nie wchodzimy. Matko Przenajświętsza.<br>- No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego