biały, prawdziwy bogacz. Gdyby chciał, mógłby kupić całe miasto. Legia cudzoziemska wynagrodziła mu 15 lat służby emeryturą wysokości 7 tys. franków miesięcznie, a w latach 60. to była prawdziwa fortuna. Dorobił się trzech domów, skupował ziemię, otworzył rodzaj supermarketu, gdzie zaopatrywała się cała okolica. Żył bardzo wystawnie.<br>Dziś z dawnej świetności nic nie pozostało. Po jego śmierci sklep został sprzedany, rodzinny dom wynajęty. Ogród, w którym Ryszard spędzał każdą wolną chwilę, porastają chwasty. Tylko jedna córka nie uciekła z Fandrine - 42-letnia Janina. Ma bar, w którym rano na kieliszek rumu spotykają się handlarze, pod wieczór okupowany przez drobnych pijaczków. Ma