nieznajoma nie była Kopciuszkiem, a zgubiony sen nie dał się dopasować do nikogo, jak zgubiony pantofelek do stóp sióstr Kopciuszka...<br>Byłem na drugim roku Uniwersytetu, miałem za sobą pierwszą, podobno najważniejszą selekcję, a egzotyka studiów pozwalała zarówno na niemal pewność, że z dalszymi latami sobie poradzę, jak i na pewną swobodę, niezbędną dla życia towarzyskiego. Jedynym ograniczeniem wydawały mi się finanse, coraz bardziej wątłe i ostatni pociąg, odchodzący z Powiśla o 23.40. Ze Śródmieścia 7 minut później.<br>Na Wydziale Neofilologii w początkach października, zaraz po inauguracji zaczęła się seria spotkań ze studentami pierwszego roku, których do nowego środowiska mieli przygotowywać