Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
babki, do dziadka, do wuja, do cioci... powiesisz się czy rzucisz przez okno, ty frajerze ciężki, ty liżygarnku, huncwocie i wałkoniu? No, rusz się w łóżku przynajmniej, kiedy cię kochanka opuszcza.
Roullot wykrzykuje i nie czekając efektu wybiega nieść swoją wieść do innych pokoi.
"Bogu dzięki - myślę - będę mógł przynajmniej swobodnie chodzić po korytarzach". Jednakowoż czuję się trochę nieswojo. Ubieram się powoli. Kiedy wyjeżdża? O której? Och, żeby jak najprędzej. Hm. Może by nie schodzić na śniadanie i w ogóle nie opuszczać pokoju, aż dowiem się, że wyjechała. Ta myśl upokarza mnie po chwili. Cóż to? Mam się kryć? Dlaczego? Przecież
babki, do dziadka, do wuja, do cioci... powiesisz się czy rzucisz przez okno, ty frajerze ciężki, ty liżygarnku, huncwocie i wałkoniu? No, rusz się w łóżku przynajmniej, kiedy cię kochanka opuszcza.<br>Roullot wykrzykuje i nie czekając efektu wybiega nieść swoją wieść do innych pokoi.<br>"Bogu dzięki - myślę - będę mógł przynajmniej swobodnie chodzić po korytarzach". Jednakowoż czuję się trochę nieswojo. Ubieram się powoli. Kiedy wyjeżdża? O której? Och, żeby jak najprędzej. Hm. Może by nie schodzić na śniadanie i w ogóle nie opuszczać pokoju, aż dowiem się, że wyjechała. Ta myśl upokarza mnie po chwili. Cóż to? Mam się kryć? Dlaczego? Przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego