Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
rozwartą paszczą na grzechy miasta czyhają. Ale czy one czyhają na to z radością, czy ze smutkiem
i przez kogo w ogóle zostały nasłane - tego po ich mordach nie widać, bo wysoko.
Ta świątynia, zwana dziwnie bazyliką, była dla cieśli zbyt pańska. Przytłaczała. Nie wstąpił. Popatrzył zdjąwszy czapkę i poszedł swoją drogą, jak ludzie powiedzieli - za Maślaną, za Wiślaną, do Celulozy pana Sztajnhagena przy ulicy Łęgskiej. Ale przechodząc przez rynek ujrzał kościółek przysadzisty, stareńki i z kopulastą wieżyczką, można powiedzieć garbaty. Dziad przy wejściu objaśnił, że to starodawny kościół farny. Rzeczywiście, mury miał sfatygowane, a w nich dziury głazami flekowane.
- Chodźmy - powiedział
rozwartą paszczą na grzechy miasta czyhają. Ale czy one czyhają na to z radością, czy ze smutkiem &lt;page nr=35&gt; <br>i przez kogo w ogóle zostały nasłane - tego po ich mordach nie widać, bo wysoko.<br>Ta świątynia, zwana dziwnie bazyliką, była dla cieśli zbyt pańska. Przytłaczała. Nie wstąpił. Popatrzył zdjąwszy czapkę i poszedł swoją drogą, jak ludzie powiedzieli - za Maślaną, za Wiślaną, do Celulozy pana Sztajnhagena przy ulicy Łęgskiej. Ale przechodząc przez rynek ujrzał kościółek przysadzisty, stareńki i z kopulastą wieżyczką, można powiedzieć garbaty. Dziad przy wejściu objaśnił, że to starodawny kościół farny. Rzeczywiście, mury miał sfatygowane, a w nich dziury głazami flekowane.<br>- Chodźmy - powiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego