Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
do Pobiedzisk odchodzi za kwadrans.

2.

Była dziewiąta rano, dzień pogodny, wiatr szalał w koronach lip i huśtał różowe kule późnych piwonii, a babcia chodziła po kuchni ubrana odświętnie, w popielatą suknię z białym kołnierzykiem, ze sznurem korali na szyi. Miały pójść do kościoła na dziesiątą i Aurelia szczotkowała właśnie swoją czarną, wełnianą sukienkę. Przedtem długo się myła w wielkiej blaszanej miednicy, którą babcia przydzieliła jej wczoraj wraz z płóciennym ręcznikiem, szczoteczką do zębów i dużą kostką białego mydła, pachnącego rumiankiem. Nie było tu takiej prawdziwej łazienki, do klitki z w.c. wchodziło się z korytarza, jeszcze za kuchennymi drzwiami. A
do Pobiedzisk odchodzi za kwadrans.<br><br>2.<br><br>Była dziewiąta rano, dzień pogodny, wiatr szalał w koronach lip i huśtał różowe kule późnych piwonii, a babcia chodziła po kuchni ubrana odświętnie, w popielatą suknię z białym kołnierzykiem, ze sznurem korali na szyi. Miały pójść do kościoła na dziesiątą i Aurelia szczotkowała właśnie swoją czarną, wełnianą sukienkę. Przedtem długo się myła w wielkiej blaszanej miednicy, którą babcia przydzieliła jej wczoraj wraz z płóciennym ręcznikiem, szczoteczką do zębów i dużą kostką białego mydła, pachnącego rumiankiem. Nie było tu takiej prawdziwej łazienki, do klitki z w.c. wchodziło się z korytarza, jeszcze za kuchennymi drzwiami. A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego