go zalewać po ciemku, gdy okazało się, że założone śruby stoją krzywo. Gołymi rękami, kubkami do herbaty, chochlami wybieraliśmy stygnący już beton. Nie można było dopuścić do zastygnięcia, opóźniłoby to budowę o wiele dni. Pojemniki ciągle kursowały do góry, skrzypiały rolki pod ciężarem liny. Zmęczeni, brudni, przy świecach założyliśmy górny szablon. Grało. Tej nocy nikt nie poszedł spać do domu. Ludzie jak kłody kładli się pod kopy siana pod Nosalem. Na szczęście noc była ciepła i wonna sianem.<br><br>***<br><br>Powróćmy jednak do spraw olimpijskich. Jako były olimpijczyk, a także bezpośredni obserwator Igrzysk, zdaję sobie sprawę z tego, że na olimpiadę nie przyjeżdżają