Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
na makowiec, który mama upiekła specjalnie dla mnie. Mój siostrzeniec Józio bawi się na podłodze nowymi klockami Lego, siostra z mężem siedzą przytuleni na jednym fotelu i oglądają zdjęcia z naszego dzieciństwa. Mama patrzy na mnie kpiąco i dobrotliwie zarazem, jakby od początku wiedziała, że w Wigilię od rana będę szaleć po sklepach i wydawać fortunę na prezenty. I że wpadnę zdyszana tuż przed pierwszą gwiazdką, akurat, gdy Józio kończył grać na flecie "Przybieżeli do Betlejem", a wszyscy zaczynali dzielić się opłatkiem. Ja wiem, że Święta są skomercjalizowane do granic. Wiem, że nowoczesny człowiek nie powinien poddawać się temu tak bez
na makowiec, który mama upiekła specjalnie dla mnie. Mój siostrzeniec Józio bawi się na podłodze nowymi klockami Lego, siostra z mężem siedzą przytuleni na jednym fotelu i oglądają zdjęcia z naszego dzieciństwa. Mama patrzy na mnie kpiąco i dobrotliwie zarazem, jakby od początku wiedziała, że w Wigilię od rana będę szaleć po sklepach i wydawać fortunę na prezenty. I że wpadnę zdyszana tuż przed pierwszą gwiazdką, akurat, gdy Józio kończył grać na flecie "Przybieżeli do Betlejem", a wszyscy zaczynali dzielić się opłatkiem. Ja wiem, że Święta są skomercjalizowane do granic. Wiem, że nowoczesny człowiek nie powinien poddawać się temu tak bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego