Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
przypominało pustynny kamień, różę wiatrów. Wycierałem podkoszulkiem obłok pary na szybie i wpatrywałem się w linię bioder, we wgłębienie między zewnętrzną stroną uda a brzuchem, w miejsce, gdzie uda przechodzą w pośladki, w oddzielającą je najpierw ciemną, potem czerwonawą linię. Obserwowałem, jak kobieta się zamyka, już uspokojona, oderwana od krótkiego szału, tak jakby płeć była raną, która szybko musi się zasklepić, i zbliżają się do siebie dwie części jednego ciała, powoli, bez pośpiechu, niczym krawędzie muszli, małża, pozostawiając jedynie fragment swojej głębi, wyglądający jak zakładka, jak koniuszek języka, którego wystarczy dotknąć, żeby się znów otworzyła.

Blachowski wrócił, powiedział, że bliżej szosy
przypominało pustynny kamień, różę wiatrów. Wycierałem podkoszulkiem obłok pary na szybie i wpatrywałem się w linię bioder, we wgłębienie między zewnętrzną stroną uda a brzuchem, w miejsce, gdzie uda przechodzą w pośladki, w oddzielającą je najpierw ciemną, potem czerwonawą linię. Obserwowałem, jak kobieta się zamyka, już uspokojona, oderwana od krótkiego szału, tak jakby płeć była raną, która szybko musi się zasklepić, i zbliżają się do siebie dwie części jednego ciała, powoli, bez pośpiechu, niczym krawędzie muszli, małża, pozostawiając jedynie fragment swojej głębi, wyglądający jak zakładka, jak koniuszek języka, którego wystarczy dotknąć, żeby się znów otworzyła. <br><br>Blachowski wrócił, powiedział, że bliżej szosy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego