Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Kiedy to wóz sekretarza.
- No to dołożę dwa na ekstra koszty.
- I starą skrzynkę? - upewnił się Walendziak. - Jasne.
Po czterech godzinach wyjechali z warsztatu w dwa samochody i ruszyli w kierunku Zakopanego.
5.
- Ten oes musimy zrobić jeszcze raz - powiedział Marek Woźniak do swego pilota, Zenka Rupniewicza. - Inaczej nie mamy szans.
- No, szanse chyba mamy - roześmiał się Zenek. Kręcimy znakomite czasy. Porównywałem wczoraj w hotelu i nie mamy powodu do strachu. Dwa oesy robimy lepiej niż Kosiński.

- Poważnie? Bo ja cały czas jadę na trzy czwarte możliwości.
- Masz pasażera?
- Nie, to nie to, żebym się bał wypakować. Chodzi o samochód. Właściwie
Kiedy to wóz sekretarza.<br>- No to dołożę dwa na ekstra koszty.<br>- I starą skrzynkę? - upewnił się Walendziak. - Jasne.<br>Po czterech godzinach wyjechali z warsztatu w dwa samochody i ruszyli w kierunku Zakopanego.<br>5.<br>- Ten oes musimy zrobić jeszcze raz - powiedział Marek Woźniak do swego pilota, Zenka Rupniewicza. - Inaczej nie mamy szans.<br>- No, szanse chyba mamy - roześmiał się Zenek. Kręcimy znakomite czasy. Porównywałem wczoraj w hotelu i nie mamy powodu do strachu. Dwa oesy robimy lepiej niż Kosiński.<br>&lt;page nr=22&gt;<br>- Poważnie? Bo ja cały czas jadę na trzy czwarte możliwości.<br>- Masz pasażera?<br>- Nie, to nie to, żebym się bał wypakować. Chodzi o samochód. Właściwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego