Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
i talerzy. Na porąbanych resztkach mebli sterta koszul i swetrów, jeden but, kilka książek. Obok, na ławce, wygrzewa się w słońcu emeryt.
- To u nas normalne... - informuje reportera. - Ech, żurnaliści, pożeracze światowych sensacji - wzdycha. - Tylko opisywalibyście wojny gangów narkotykowych, brawurowe pościgi uzbrojonych po zęby komandosów, wielkie fabryki amfetaminy. A nam, szarakom, najbardziej doskwiera pan Krzysio. On nie jest fotogeniczny, to prawda, ale spać nam nie daje, grozi. Pan terrorystów to pewnie ogląda tylko na zdjęciach albo przez judaszowy wizjer w pierdlu. A my takiego mamy na co dzień za ścianą. Jak zacznie latać z nosem w woreczku z klejem, to zaraz
i talerzy. Na porąbanych resztkach mebli sterta koszul i swetrów, jeden but, kilka książek. Obok, na ławce, wygrzewa się w słońcu emeryt.<br>&lt;q&gt;- To u nas normalne...&lt;/&gt; - informuje reportera. &lt;q&gt;- Ech, żurnaliści, pożeracze światowych sensacji&lt;/&gt; - wzdycha. &lt;q&gt;- Tylko opisywalibyście wojny gangów narkotykowych, brawurowe pościgi uzbrojonych po zęby komandosów, wielkie fabryki amfetaminy. A nam, szarakom, najbardziej doskwiera pan Krzysio. On nie jest fotogeniczny, to prawda, ale spać nam nie daje, grozi. Pan terrorystów to pewnie ogląda tylko na zdjęciach albo przez judaszowy wizjer w pierdlu. A my takiego mamy na co dzień za ścianą. Jak zacznie latać z nosem w woreczku z klejem, to zaraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego