Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o rodzinie, opowiadanie dowcipów
Rok powstania: 2001
A, w różnym wieku byli ludzie. No, ja kończyłem te kursy w Płocku. Tam mieliśmy takich takich, że tak powiem, instruktorów pływackich i oni to świetnie robili. Oni nas nauczyli tego i to cała grupa taka była ratowników. I właśnie to oni powiedzieli, po co się męczyć, po co się szarpać. Podać kawałek czegoś i holować. To jest najbezpieczniejsze.
Widzi pan, nigdy nie byłam w sytuacji, żeby ratować komuś życie, tonącemu. Znaczy, nie, raz w Niemczech. Chłopaka chciałam ratować. Chłopaka szczuplutkiego w ogóle, malutkiego, ale tak się mnie złapał, że niewiele brakowało, żebyśmy się razem utopili.
No, no pewnie.
No. Z
A, w różnym wieku byli ludzie. No, ja kończyłem te kursy w &lt;name type="place"&gt;Płocku&lt;/&gt;. Tam mieliśmy takich &lt;vocal desc="yyy"&gt; takich, że tak powiem, instruktorów pływackich i oni to świetnie robili. Oni nas nauczyli tego i to cała grupa taka była ratowników. I właśnie to oni powiedzieli, po co się męczyć, po co się szarpać. Podać kawałek czegoś i holować. To jest najbezpieczniejsze.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;Widzi pan, nigdy nie byłam w sytuacji, żeby ratować komuś &lt;vocal desc="yyy"&gt; życie, tonącemu. Znaczy, nie, raz w Niemczech. Chłopaka chciałam ratować. Chłopaka szczuplutkiego w ogóle, malutkiego, ale tak się mnie złapał, że niewiele brakowało, żebyśmy się razem utopili.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;No, no pewnie.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;No. Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego