Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
basenu. Martwe trybuny i połyskujące lustro wody zrobiły na nim wrażenie. Podziwiał Kurtza za to, że potrafił wyczarowywać takie miejsca. Publiczny basen w nocy, Muzeum Etnograficzne w nocy, zoo w nocy... "W dzień do zoo może przyjść każdy kretyn" - mówił. Nagle buchnęła głośna muzyka. Frik gwałtownie odwrócił głowę. Od strony szatni siedziała upozowana, jak do rodzinnego portretu, grupa golasów: z fajkami i papierosami w zębach, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach i opartymi na kolanach, jak na obrazie Weissa "Proletariat".
- Miałeś być wsiegda gatow, a dałeś się podejść! - krzyknął Piki. Piki był potężnym tłuściochem mającym wbrew swojej wadze lekkość i wdzięk, co
basenu. Martwe trybuny i połyskujące lustro wody zrobiły na nim wrażenie. Podziwiał Kurtza za to, że potrafił wyczarowywać takie miejsca. Publiczny basen w nocy, Muzeum Etnograficzne w nocy, zoo w nocy... "W dzień do zoo może przyjść każdy kretyn" - mówił. Nagle buchnęła głośna muzyka. Frik gwałtownie odwrócił głowę. Od strony szatni siedziała upozowana, jak do rodzinnego portretu, grupa golasów: z fajkami i papierosami w zębach, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach i opartymi na kolanach, jak na obrazie Weissa "Proletariat".<br>- Miałeś być wsiegda gatow, a dałeś się podejść! - krzyknął Piki. Piki był potężnym tłuściochem mającym wbrew swojej wadze lekkość i wdzięk, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego