Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Walczak i kiwa głową. - Rzeczywiście... No, a co z ogródkiem?
- A co ma być? Wiadomo, łobuzy jabłka rozkradają, renklody poobrywali razem z gałęziami. Czy ja, samotna kobieta, poradzę sobie z nimi? A pan wie, jak to u nas na Targówku. Mam psa, ale to taki dziwny kundel, że na swoich szczeka, a do obcych się łasi.
- Rzeczywiście - potwierdza pan Walczak. - Wdowie samej niełatwo.
- Bierz pan tę swoją kurtkę... Panu nawet guzika nie ma kto przyszyć. Tak samo to jadanie po barach mlecznych. Tfu! Pożal się Boże.
- E, czasami do gospody się pójdzie... Nie jest tak źle.
- Co mi pan będzie opowiadał
Walczak i kiwa głową. - Rzeczywiście... No, a co z ogródkiem?<br>- A co ma być? Wiadomo, łobuzy jabłka rozkradają, renklody poobrywali razem z gałęziami. Czy ja, samotna kobieta, poradzę sobie z nimi? A pan wie, jak to u nas na Targówku. Mam psa, ale to taki dziwny kundel, że na swoich szczeka, a do obcych się łasi.<br>- Rzeczywiście - potwierdza pan Walczak. - Wdowie samej niełatwo.<br>- Bierz pan tę swoją kurtkę... Panu nawet guzika nie ma kto przyszyć. Tak samo to jadanie po barach mlecznych. Tfu! Pożal się Boże.<br>- E, czasami do gospody się pójdzie... Nie jest tak źle.<br>- Co mi pan będzie opowiadał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego