Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
w szkole poważną olimpijkę z kilku przedmiotów, ciemnowłosą, dystyngowaną, tonem głosu i brązowymi iskierkami spod zmrużonych powiek wprawiającą w zmieszanie nawet szurniętego Bambusa od bioli.
- Cześć, co u ciebie? Co robisz? - pytała z posągowym uśmiechem.
- Ja? Studiuję - podniosłem na potwierdzenie torbę wypchaną brudnymi koszulami, bo akurat przyjechałem do domu i szedłem z dworca.
- Gdzie?
- W Bydgoszczy. A ty?
- W Stanfordzie.
Jesienią niebo nad Giżyckiem wyglądało jak zrobione z pakuł i waty szklanej, a słońce, jeśli czasem zaświeciło, nabierało koloru słomkowej herbaty. W ponure, wietrzne niedziele łaziliśmy z Grzegorzem i Wojtkiem po wyludnionych ulicach, gapiąc się na wystawy, ozdobione najczęściej malowanymi na żółto
w szkole poważną olimpijkę z kilku przedmiotów, ciemnowłosą, dystyngowaną, tonem głosu i brązowymi iskierkami spod zmrużonych powiek wprawiającą w zmieszanie nawet szurniętego Bambusa od bioli.<br>- Cześć, co u ciebie? Co robisz? - pytała z posągowym uśmiechem.<br>- Ja? Studiuję - podniosłem na potwierdzenie torbę wypchaną brudnymi koszulami, bo akurat przyjechałem do domu i szedłem z dworca.<br>- Gdzie?<br>- W Bydgoszczy. A ty?<br>- W Stanfordzie.<br>Jesienią niebo nad Giżyckiem wyglądało jak zrobione z pakuł i waty szklanej, a słońce, jeśli czasem zaświeciło, nabierało koloru słomkowej herbaty. W ponure, wietrzne niedziele łaziliśmy z Grzegorzem i Wojtkiem po wyludnionych ulicach, gapiąc się na wystawy, ozdobione najczęściej malowanymi na żółto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego