III RP</> gabinet premiera <name type="person">Jana K. Bieleckiego</>. Również był to rząd prezydencki i przejściowy (działał 11 miesięcy). - Miałem poczucie tymczasowości swojej misji, żadnego urlopu nie brałem, w ośrodku rządowym w <name type="place">Łańsku</> nocowałem 1 dzień. Zawsze wydawało mi się, że nie ma czasu. - wspomina <name type="person">Bielecki</>. Pytanie o to, co oznacza brak szefa rządu, uważa nie za prowokacyjne, tylko za retoryczne. - Kierownik cały czas jest potrzebny, życie się nie zatrzymuje, w <name type="place">Polsce</> jest dużo doraźnego zarządzania - wyjaśnia były premier. I dodaje, że inaczej jest na <name type="place">Zachodzie</>.<br>Poprzedni szefowie rządów na urlopy wybierali się niechętnie. Nawet <name type="person">Jerzy Buzek</>, który rządził całą 4-letnią kadencję, w