Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
czy coś takiego, dość że był pochylony i usłyszał. Dziadzia spoważniał nagle.
- Tak, wydało się! Słyszałem. Więc on ci to powiedział.
Dziadzia wyrzekł z godnością:
- Nic podobnego nie miało miejsca. Pani widać zasugerowała się tym i teraz mi to powtórzyła. Nic podobnego.
Pani Bove starała się żartować:
- Czego podsłuchujesz, ty szelmo. Ładnie tak?
- Oho, pamiętam, teraz widzę to plastycznie. W łóżku, wieczorem w łóżku, powiedziałaś mi o tym futerku. Ha, świństwo jedno, a potem się zaparłaś. Hej! Chodźcie, panowie, z tego domu, który nie jest już moim domem!! Dziadzia, powiedziałeś, miałeś rację, wiedziałeś, do kogo to powiedzieć. Chodźmy, panowie, do palt
czy coś takiego, dość że był pochylony i usłyszał. &lt;page nr=158&gt; Dziadzia spoważniał nagle.<br>- Tak, wydało się! Słyszałem. Więc on ci to powiedział.<br>Dziadzia wyrzekł z godnością:<br>- Nic podobnego nie miało miejsca. Pani widać zasugerowała się tym i teraz mi to powtórzyła. Nic podobnego.<br>Pani Bove starała się żartować:<br>- Czego podsłuchujesz, ty szelmo. Ładnie tak?<br>- Oho, pamiętam, teraz widzę to plastycznie. W łóżku, wieczorem w łóżku, powiedziałaś mi o tym futerku. Ha, świństwo jedno, a potem się zaparłaś. Hej! Chodźcie, panowie, z tego domu, który nie jest już moim domem!! Dziadzia, powiedziałeś, miałeś rację, wiedziałeś, do kogo to powiedzieć. Chodźmy, panowie, do palt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego