Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
koszule. Kradli cukier i sikali do balii z praniem. Codziennie rano stawali na dziedzińcu w dwóch szeregach. Wyprężeni jak rekruci, wystrzyżeni na zero, wodzili przekrwionymi oczami za przedwojennym wachmistrzem śnieżańskich ułanów, a jeśli było to konieczne, w milczeniu skakali żabką do upadłego.
Nocą zgiełk złych myśli rozsadzał grube mury. Bezsenność szerzyła się w sierocińcu jak zakaźna choroba. W czerwonej poświacie przy uchylonych drzwiczkach od pieców rzucano nożami w podłogowe deski dla zabicia czasu. Brama się otwierała przed tymi, którzy doczekali odpowiedniego wieku. Wychodzili, żeby z czerwonym błyskiem w oku wmieszać się w tłum.
Niebo zaciągało się chmurami.
- To chmury śniegowe - plotły
koszule. Kradli cukier i sikali do balii z praniem. Codziennie rano stawali na dziedzińcu w dwóch szeregach. Wyprężeni jak rekruci, wystrzyżeni na zero, wodzili przekrwionymi oczami za przedwojennym wachmistrzem śnieżańskich ułanów, a jeśli było to konieczne, w milczeniu skakali żabką do upadłego. <br>Nocą zgiełk złych myśli rozsadzał grube mury. Bezsenność szerzyła się w sierocińcu jak zakaźna choroba. W czerwonej poświacie przy uchylonych drzwiczkach od pieców rzucano nożami w podłogowe deski dla zabicia czasu. Brama się otwierała przed tymi, którzy doczekali odpowiedniego wieku. Wychodzili, żeby z czerwonym błyskiem w oku wmieszać się w tłum. <br>Niebo zaciągało się chmurami.<br>- To chmury śniegowe - plotły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego