Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
czy nie obchodzimy całego zamku wkoło. Wreszcie dopłynęliśmy do bezpiecznego portu - niewielkiej komnatki, bardzo czystej i bardzo ascetycznie urządzonej. Ledwo zdążyliśmy rozpakować swoje rzeczy, po Płowego przyszedł jego znajomy i zostałem sam. Próbowałem ćwiczyć, ale szybko straciłem do tego ochotę. Postanowiłem obejrzeć okolicę. Drzwi wychodziły na paropoziomową galerię, która otaczała sześciokątną studnią dziedzińczyk niemożliwie wręcz zapchany różami. Krzewy różane mimo dość wczesnej pory kipiały kwiatami. Pędy roślin nie mieszcząc się w wyznaczonym im miejscu, oplatały balustrady, wiły się dokoła kolumienek, sięgając wyższych pięter zielenią, różem, karminem i ciężką, krwawą purpurą. Spotkania z mistrzami miały się rozpocząć dopiero jutro, ale pośród różanych
czy nie obchodzimy całego zamku wkoło. Wreszcie dopłynęliśmy do bezpiecznego portu - niewielkiej komnatki, bardzo czystej i bardzo ascetycznie urządzonej. Ledwo zdążyliśmy rozpakować swoje rzeczy, po Płowego przyszedł jego znajomy i zostałem sam. Próbowałem ćwiczyć, ale szybko straciłem do tego ochotę. Postanowiłem obejrzeć okolicę. Drzwi wychodziły na paropoziomową galerię, która otaczała sześciokątną studnią dziedzińczyk niemożliwie wręcz zapchany różami. Krzewy różane mimo dość wczesnej pory kipiały kwiatami. Pędy roślin nie mieszcząc się w wyznaczonym im miejscu, oplatały balustrady, wiły się dokoła kolumienek, sięgając wyższych pięter zielenią, różem, karminem i ciężką, krwawą purpurą. Spotkania z mistrzami miały się rozpocząć dopiero jutro, ale pośród różanych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego