Typ tekstu: Książka
Autor: Ławrynowicz Marek
Tytuł: Diabeł na dzwonnicy
Rok: 1998
którzy starannie spisali, kto jest kto, a potem poprowadzili wszystkich za kolejowe magazyny do kuchni polowej.

Szli długim szeregiem i mimowolnie, młodzi i starzy, zaczęli łączyć się w pary. Idąc tak, przypominali szkolną wycieczkę krajoznawczą, poszukującą rzadkich minerałów albo ślimaka winniczka. I nawet gdzieś z tyłu samotny bas zaintonował:


Wędrowali szewcy przez zielony las. Nie mieli pieniędzy, ale mieli czas. Wędrowali, rypcium, pypcium, i śpiewali, rypcium, pypcium. Nie mieli pieniędzy, ale mieli czas.


Nikt się jednak nie przyłączył i śpiewak umilkł. Mama przyswoiła sobie to "rypcium, pypcium" i powtarzała je odtąd przy byle okazji: gdy je obie z ciotką zakwaterowali, gdy
którzy starannie spisali, kto jest kto, a potem poprowadzili wszystkich za kolejowe magazyny do kuchni polowej.<br><br>Szli długim szeregiem i mimowolnie, młodzi i starzy, zaczęli łączyć się w pary. Idąc tak, przypominali szkolną wycieczkę krajoznawczą, poszukującą rzadkich minerałów albo ślimaka winniczka. I nawet gdzieś z tyłu samotny bas zaintonował:<br><br><br> Wędrowali szewcy przez zielony las. Nie mieli pieniędzy, ale mieli czas. Wędrowali, &lt;orig&gt;rypcium, pypcium&lt;/&gt;, i śpiewali, &lt;orig&gt;rypcium, pypcium&lt;/&gt;. Nie mieli pieniędzy, ale mieli czas.<br><br><br>Nikt się jednak nie przyłączył i śpiewak umilkł. Mama przyswoiła sobie to "&lt;orig&gt;rypcium, pypcium&lt;/&gt;" i powtarzała je odtąd przy byle okazji: gdy je obie z ciotką zakwaterowali, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego