Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
stać i czekać na jego śmierć. Zabiją go, tutaj, razem ze sługami - najlepszymi pośród najlepszych. O, Czarna Różo, jakżeś ty okrutna, że wzywasz ich i jego! O, Ziemio, ty wiesz przecież o radości, nadziei i oczekiwaniu, jakie dawali oni Twym dzieciom, czemu więc ich ukarałaś, czemu ukarałaś nas wszystkich? I szloch ten, wzmagany napięciem i oczekiwaniem, narastał w ludziach, sprawiał, że zęby zaciskały się bezwiednie, a palce zamykały w pięści.
Magwer wraz z Doronem siedzieli na najniższym konarze rozłożystego klonu, rosnącego na Rynku Sędziów. Widok stąd mieli dobry, tak na pomost, jak i na cały plac. Widzieli napływające tłumy, jednookich katów
stać i czekać na jego śmierć. Zabiją go, tutaj, razem ze sługami - najlepszymi pośród najlepszych. O, Czarna Różo, jakżeś ty okrutna, że wzywasz ich i jego! O, Ziemio, ty wiesz przecież o radości, nadziei i oczekiwaniu, jakie dawali oni Twym dzieciom, czemu więc ich ukarałaś, czemu ukarałaś nas wszystkich? I szloch ten, wzmagany napięciem i oczekiwaniem, narastał w ludziach, sprawiał, że zęby zaciskały się bezwiednie, a palce zamykały w pięści.<br>Magwer wraz z Doronem siedzieli na najniższym konarze rozłożystego klonu, rosnącego na Rynku Sędziów. Widok stąd mieli dobry, tak na pomost, jak i na cały plac. Widzieli napływające tłumy, jednookich katów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego